W POSZUKIWANIU POCZĄTKÓW LUBAWY

    W ubiegły piątek miała miejsce lekcja historii w terenie. Grupa humanistyczna z klasy 3G LO pod opieką nauczyciela historii udała się w pobliże meandrującej Sandeli do miejsca, które starsi lubawianie pamiętają jako tzw. „Strzelnicę”. Rzeczywiście już blisko 200 lat temu w wyrobiskach kopalni żwiru, piasku i gliny tuż obok młyna polnego spotykali się członkowie funkcjonujących w mieście bractw strzeleckich. W okresie międzywojennym funkcjonowała w Lubawie strzelnica sportowa, której uroczyste otwarcie nastąpiło w październiku 1926r. Przy budowie współpracowało Towarzystwo Powstańców i Wojaków oraz bardzo zasłużone Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, którego honorowy prezes, były burmistrz Stanisław Wolski, przemawiał w trakcie otwarcia obiektu.

     Śladem po wspomnianej kopalni żwiru jest funkcjonująca do dziś nazwa ulicy Piaskowej. Już na przełomie XIX/XXw. ulica ta nosiła nazwę Sandgruben Strasse. W pobliżu dzisiejszej ulicy Wyzwolenia zlokalizowana była cegielnia. Nic w tym dziwnego, skoro wokół wydobywano znaczne ilości gliny. Nazwa osiedla Glinki też przecież nie jest przypadkowa. Jeszcze jeden obiekt w tej lokalizacji wart jest odnotowania. Chodzi o jeden z czterech lubawskich młynów czerpiących energię ze spiętrzonych wód Sandeli. Dziś nieistniejący, a jego historia sięga XVI stulecia. To wtedy przyjaciel Kopernika, biskup Tiedemann Giese w roku 1542 wystawił akt własności niejakiemu Jakubowi Palca i zobowiązał go, by ten dostarczał mąkę żytnią „co kwartał 10 korców na nasz zamek w Lubawie, do tego /…/ na św. Marcina karmić swoim zbożem 2 nasze świnie i zaopatrywać nasz zamek”. W końcu XVIIIw. ów młyn dolny kupił Krzysztof Matthey z Kurojad. Zmarł w lutym 1807r. śmiercią tragiczną postrzelony przez francuskiego huzara cesarza Napoleona I. Młyn zwany też polnym kupił 150 lat temu August Lamparski i wkrótce obok starego pobudował obiekt stojący nad Sandelą do dziś.

     Śladów starego młyna dolnego już nie ma i nie ma też sporych rozmiarów stawu z małą nań wysepką. Starsi lubawianie pamiętają z pewnością teren „Strzelnicy” jako miejsce zimowych szaleństw na śniegu z użyciem nart, sanek, łyżew, czy samych tylko butów. W pewnym sensie nawiązuje do tamtych czasów lodowisko przy budynku byłego gimnazjum. W trakcie spaceru młodzież zapoznana została z krótką historią tej byłej już szkoły, która nosiła imię Biskupów Chełmińskich, a budowana była z zamierzeniem otwarcia drugiej w mieście szkoły podstawowej. Tuż za wybudowanym niedawno boiskiem znaleźliśmy się u celu.

     Na temat początków naszego miasta powstało wiele mniej lub bardziej obszernych opracowań. Historycy nie są zgodni co do daty powstania Lubawy ani co do miejsca, z którego brała swoje początki. Nie zachowały się żadne dokumenty, które poświadczyłyby początki jednego z najstarszych miast w Polsce północno-wschodniej. Zapewne stało się to około połowy XIIIw., choć pierwszą wzmiankę o Ziemi Lubawskiej przyniósł dokument wystawiony na Lateranie w Rzymie już 18 lutego 1216r. na pamiątkę chrztu Surwabuno – pruskiego pana na terra Lubavia. I tu dochodzimy do kwestii mieszkańców Lubawy i okolic sprzed blisko tysiąca lat, czyli Prusów z plemienia Sasinów. Bardzo możliwe, że ośrodkiem terytorium, którym władali było nasze miasto. Lubawskie grodzisko – ostatni materialny sasiński ślad pozostawiony tuż opodal Sandeli można jeszcze, choć z trudem, zlokalizować. To niewielki pagórek z charakterystycznym zagłębieniem zwanym majdanem, który na załączonej mapie oznaczony jest jako Burg-B. Niestety nie doczekał się jak dotąd żadnego oznaczenia.

     Skoro tu „zaczęła się” Lubawa, czas może odpowiednio uszanować to miejsce poprzez ustawienie tablicy informacyjnej z niezbędną dawką wiedzy dla przechodniów? Warto tu nadmienić, że w oficjalnym wojewódzkim rejestrze zabytków archeologicznych mamy jako miasto tylko dwa wpisy: „nawarstwienia kulturowe starego miasta wraz z zamkiem” oraz „grodzisko stożkowe”. Czy to drugie określenie jest dla każdego oczywiste?

Krzysztof Wiecierzycki